Tak przynajmniej mogło się niektórym wydawać. Fałszywy Kim Jong Un, a właściwie Howard, bo tak później przedstawiła się później osoba podająca sie za dyktatora Korei Północnej, pojawił się na meczu hokejowym pomiędzy drużyną zunifikowanej Korei, a Japonią. Jak można było przypuszczać, reakcja cheerleaderek z Północy nie była zbyt radosna.
Nie trzeba było jednak długo czekać, aby "Kim Jong Unem" zainteresowała się ochrona północno-koreańskich cheerleaderek. Zaczęli oni przepychać "Drogiego Szanowny Przywódca", mówiąc mu by usiadł gdzieś indziej.
Na koniec, gdy zostali poinformowani o tym gospodarze Igrzysk Zimowych, Howard został poproszony o opuszczenie stadionu ze względu na własne bezpieczeństwo, co też uczynił przy eskorcie policji i ochrony obiektu, jak i wielu ciekawskich reporterów.
Zapytany po co to robi, powiedział:
"Nie ważne czy to Koreańczycy z Północy, czy Południa, każdemu przyda się trochę satyry politycznej i śmiechu".
Do tego po chwili dodał:
"Zastanawia mnie w ogóle po co tu tyle policji, przecież nie jestem agresywny, nic nie robię"
A tutaj jest filmik pokazujący całe zajście:
Oby tylko Howard z Australii, nie skończył jak braciszek Kim Jong-Una. :D